Bieganie w obuwiu minimalistycznym/boso – profity
Znając długą listę zalet biegania boso, pozbyłem się butów biegowych na dobre dwa lata temu. Jeżeli także zdecydujecie się na ten krok (do czego gorąco zachęcam) oto co powinniście wiedzieć, by zrobić to BEZPIECZNIE.
Dlaczego warto?
Bieganie boso niesie ze sobą wiele korzyści. Oto najważniejsze z nich:
Poprawa techniki biegu
Brak wyszukanych form amortyzacji zmusza biegacza do NATYCHMIASTOWEJ zmiany techniki biegu. Uderzanie bosą piętą o asfalt nie należy do przyjemnych. Szczególnie w perspektywie wykonania kilku tysięcy powtórzeń w ramach treningu. Odruchowo ciało przestawi się zatem na bieg ze śródstopia. Długość kroku ulegnie skróceniu, której będzie towarzyszyć wzrost kadencji (ilości kroków biegowych na minutę). Ruch taki jest znacznie wydajniejszy i zdrowszy, szczególnie dla osób z bólem kolan i/lub kręgosłupa.
Budowa siły, przywrócenie funkcji i balansu mięśniowego
Bieganie boso jest niezwykle wymagające dla struktur stabilizujących stopę i staw skokowy. Stąd, wskutek tysięcy lat ewolucji, stały się one swoistym cudem inżynierii. Niestety, specjalnie zaprojektowane buty biegowe przejęły pełnienie tych funkcji, upośledzając i rozleniwiając stopy. Naszą intencją jest zatem przywrócenie obciążeń, które odwrócą proces degeneracji i uwsteczniania się.
Konsekwencją biegu ze śródstopia jest także zwiększenie zaangażowania mięśni tylnej powierzchownej taśmy anatomicznej. Ponieważ większość z nas cechuje się dominacją mięśni czworogłowych, to taki sposób treningu wspomoże proces przywracania balansu mięśniowego.
Aspekt mentalny
Bieg boso wymaga zwiększenia uważności i koncentracji. W świecie, w którym nasze myśli krążą wokół zdarzeń przeszłych, lub wybiegają w przyszłość, jest to forma medytacji i przywrócenia mentalnego balansu. Mnogość doznań działa niezwykle pobudzająco (72 tys. zakończeń nerwowych przesyła informacje nt. m.in. tekstury, temperatury, czy wilgotności podłoża, po który się poruszamy). Naturalny masaż rozluźnia i uspokaja. Niektórzy też przywiązuję wagę do tzw. uziemienia, czyli wymiany jonowej ze środowiskiem, mającej przypuszczalnie redukować stany zapalne w ciele. Osobiście uważam mentalny aspekt biegania boso za najważniejszy, zaś doznania, które mu towarzyszą są dla mnie największą motywacją.
Jeżeli post ten zachęcił Was do spróbowania swoich sił w biegu boso, to koniecznie przeczytajcie następny, w którym wytłumaczę jak należy się przygotować.
Próbowaliście? Macie pytania? Piszcie w komentarzach!
Trenujcie na zdrowie:
Grzesiek Kozłowski